GRY

Imaginy o Liamie

Jestem z Liamem już od ponad roku , teraz się niewidzimy bo jest w trasie koncertowej jestem sama za 2 tygodnie ma już wrócić , ciągle o nim myślę siedzi w mojej głowie jak dobry duszek.
Było popołudnie siedziałam za domem koło basenu na leżaku i się opalałam , wzięłam wieże za dom włożyłam płytę specjalną dla mnie zrobioną przez Liama ze wszystkimi ich kawałkami i jedna piosenka wymyślona dla mnie. Promienie słońca lekko muskały moją twarz , zamknęłam oczy i się relaksowałam. Po chwili relaksu ktoś mi chlusną zimną wodom z basenu w twarz.
-Aaaaaa! Idioto!!-wtedy otworzyłam oczy i go zobaczyłam z chłopakami z tyłu.
-Liam!!!-rzuciłam się na niego i go pocałowałam.
-Niespodzianka!!!-krzyknął i zaczął się śmiać zemnie że jestem mokra chłopacy się do niego dołączyli więc ja też zaczęłam się śmiać      , bo to było nawet śmieszne.
-Co ty tu robisz przecież miałeś być w trasie jeszcze 2 tygodnie?-zapytałam zdziwiona. I pierwszy raz wtedy widziałam chłopaków z 1D.
-A tak o się przywitać przyjechałem , nieno tak naserio odwołali nam koncert.-powiedział szczęśliwy.
-Yyy Chłopcy o jest [T.I]-powiedział troche
-Stary czego niemówiłeś , że ona jest aż asz taka piękna-powiedział czarno włosy przystojniak z zespołu.
-Przecież mówił nam bardzo dużo niej , ale nigdy jej niewidzieliśmy i nadeszła wreście okazja.-poiedział Lou.
Wszyscy chłopcy się zemną przywitali itd.
Liam stał przy basenie i patrzył do góry na piękne niebo , ja wykożystałam ten moment podbiegłam do niego i wepchnęłam go do basenu i krzyknęłam:
-Niespodzianka!!!-i zaczęłam się śmiać.
-O ty,-i zaczął się śmiać.
Chłopcy się okładali ze śmiechu. Wskoczyłam do niego do wody i się pocałowaliśmy. Wtedy chłopcy wskoczyli do nas do wody.
Rozmawialiśmy poznawaliśmy się coraz bardziej.
-Ej a co powiecie na rozpalenie ognizka?-zaproponował Liam.
-Pewnie-wszyscy popierali ten pomysł.
-Dobra to najpierw idziemy się przebrać w suche ciuchy.-powiedziałam.
-Liam porzyczysz im jakieś ubrania nie?-dodałam.
-Pewnie.-prosto odpowiedział.
Ja się już ubrałąm rozczesałam włosy siedziałam w pokoju i szukałam moich zielonych trampków i usłyszałam krzyk Liama:
-Zostawcie moje majtki!!!-zaczęłam się śmiać.
Zeszłam nadół za domem był Liam i powiedział:
-Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje.-podeszłam do niego i go pocałowałam.
-Gdzie reszta chłopaków.-zapytałam.
-Niewiem też się zatanawiam.-powiedział.
A po chwili chłopcy wyskoczyli z za krzka i krzyknęli:
-TU JESTEŚMY!!!
-Aaaaaa!-Liam krzyknął jak mała dziewczynka , a ja aż spadłam z przerażenia.
-Nienawidze was!-krzyknął Liam.
Chłopcy zaczęli się tażać ze śmiechu.
-Ejj mówiłem zostawcie moje majtki.-powiedział.
Zaczęłam się znowu żmiać oni zresztą też.
-Ała brzuch mnie już boli od tego śmiania.-powiedziałam dalej się śmiejąc.
Rozmawialiśmy , śmialiśmy się i tak spędziliśmy razem wieczur. Było już po północy , ja już usnęłam chłopcy chwile jeszcze porozmawiali i Liam mnie wziął na ręce i zaniusł do łużka. Poszedł jeszcze na dół powiedzieć żeby już poszli spać , ale jak zszedł na dół to połowa chłopców leżała na podłodze , a druga połowa na łużku i spali. Liam poszedł na óre do mnie położył się koło mnie i pocałował nie w czoło na dobranoc i zasnął.









Borówa xoxo








- Wychodzisz na scenę za 3 minuty. – powiedział mężczyzna, zamykając za sobą drzwi do mojej garderoby. Pewnie dziwicie się dlaczego mojej. Dlaczego taka zwykła dziewczyna jak ja miała własną garderobę? Dlaczego jest sławna? Dlaczego osiągnęła taki sukces?
Przejrzałam się w lustrze po raz 844879387983 tego wieczoru, dokładnie ilustrując swoje odbicie. Drobna, smukła brunetka o jasno błękitnych tęczówkach. Moja sylwetka nie należała do tych kształtnych, wręcz przeciwnie. Byłam drobniutką, chudziutką osóbką, którą nikt nie spostrzegał. Nie kilka lat temu. W tamtych czasach nikt, ale to nikt nie spodziewałby się, że taka osoba jak ja zostanie gwiazdą – może i nie najsłynniejszą Superstar, ale z dumą mogłabym się zaliczyć do tych popularniejszych.
Wiecie jak to jest występować przed dużą publicznością? Znacie to uczucie, kiedy stoicie na środku sceny przed tysiącami ludźmi, światło reflektorów wali wam po oczach? Ja miałam okazję tego doświadczyć. A pomyśleć, że wszystko zaczęło się od jednego castingu, który zmienił całe moje życie. To dzięki niemu dowiedziałam się co to znaczy kochać. To dzięki niemu poznałam kogoś, kogo teraz kocham nad życie i żałuję, że nie mogę z nim być w tej chwili, w tym momencie...


-Mamo, ja nie dam rady. – powiedziałam, mocno wtulając się w koszulę mojej rodzicielki. Byłam bliska płaczu, bałam się. Bałam się wyjść tam na scenę i zaśpiewać przed kilkoma osobami. Strasznie się denerwowałam, ręce trzęsły mi się ze strachu, a serce zwiększało swoje bicie z sekundy na sekundę.
Nagle dobiegł mnie donośny głos prowadzącego.
- Teraz twoja kolej. – powiedział, na co uśmiechnęłam się sztucznie nie okazując mojego strachu, jaki panował tam w środku, w moim ciele. Powoli odsunęłam się od mamy. Rodzicielka ostatni raz zapewniła mnie, że wszystko będzie dobrze, po czym pocałowała mnie w czoło. Niechętnie wzięłam swoje cztery litery i zdołałam wejść na scenę. Zatrzymałam się przy mikrofonie. Czułam się jakbym została przygnieciona jakimś ogromnym głazem, którego usilnie próbowałam się pozbyć. Było to działanie bezskuteczne.
- Dzień dobry. – wypowiedziałam cichutko do mikrofonu.
- Dzień dobry. Przedstaw się nam. – odparł jeden z jurorów.
- Mam na imię [t.i], mam 18 lat i pochodzę z Manchesteru.
- Co nam zaśpiewasz?
- Pink – Try – uśmiechnęłam się delikatnie do trójki jury, nie chcąc pokazywać swojego zestresowania. Ich twarze były obojętne, przez co jeszcze bardziej się denerwowałam, że coś nie wyjdzie, że pomylę się jak będę śpiewać. To mnie przytłaczało. Panika i strach mnie przytłaczały.
- Świetnie. To powodzenia. – powiedział ten sam mężczyzna i dał znać, że mogę zaczynać. Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy dla rozluźnienia i uspokojenia. Do moich uszu dobiegły pierwsze takty piosenki. Długi wstęp i.. zaczęłam śpiewać. Szło mi nawet nieźle. Czułam się trochę pewniej, wczuwając się jak najmocniej w mój ulubiony utwór. Gdy skończyłam już, pierwszy zaczął przemawiać menedżer Louis Walsh.
- Masz naprawdę świetny głos. I wiesz, co? Mogłabyś zaśpiewać to jeszcze raz, nagram to sobie jako mój nowy dzwonek. – zaśmiał się, razem z nim reszta. Jako kolejna przemawiała piosenkarka oraz modelka, Cheryl Cole.
- Zgadzam się z Louisem, masz nieziemski talent do śpiewania. Pink zawsze umiała mnie wzruszyć, doprowadzić do łez swoimi piosenkami, ale ty. Dziewczyno! Jesteś 100 razy lepsza od niej. Wybacz Pink. – ostatnie zdanie wypowiedziała z rozbawieniem i zarazem smutkiem w oczach. Cieszyłam się z takich opinii, nie myślałam, że jestem aż tak dobra.
- Żeby nie przedłużać, potwierdzę teorię kolegów. To co? Głosujemy. Cheryl? – zapytał Simon Cowell (łowca talentów, producent telewizyjny) zwracając się do brunetki.
- Jestem absolutnie na tak! – uśmiechnęła się ciepło, po czym Simon skierował spojrzenie na Louisa.
- Louis?
- Oczywiście jestem na tak.
- 3 razy TAK. Przechodzisz dalej! – wykrzyknął brunet, a ja przez dłuższy czas nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Po chwili ocknęłam się i z wielką ekscytacją pobiegłam w stronę mamy i mocno ją uścisnęłam. Radość przepełniła całe moje serce, a po policzkach spływały strumykami łzy. W tamtej chwili po głowie chodziła mi tylko jedna myśl.. ‘Dostałam się’..


**


Zostało kilkanaście dni do finału. Tak, jakimś cudem dostałam się do finałowej trójki. Nie wierzyłam szczerze mówiąc, że dojdę tak daleko, ale dzięki moim fanom, których nabyłam podczas występów na żywo, zdołałam przejść aż do samego finału. Chciałabym móc jakoś to wszystkim wynagrodzić, chciałabym im podziękować osobiście, każdemu fanowi za wspieranie i wysyłanie na mnie tych drogich smsów. Bo gdyby nie oni, nie doszłabym w końcu do samego końca, finału tej edycji.
To był dzień, w którym każdemu uczestnikowi ma zostać przydzielony opiekun, taki jakby mentor, który nas troszkę podszkoli, a także przygotuje do wielkiego finału 6 edycji brytyjskiego Xfactora.


-.. Postanowiliśmy, że w tym roku jako opiekunowie zostaną przydzieleni: Olly Murs, Cher Lloyd i… Liam Payne. – powiedział Simon, a do sali weszły wymienione wcześniej osobowości. Cała nasza czwórka rozpromieniła się i aż skakała z radości. Nie od dziś uwielbiałam Liama. Był moim idolem i wzorem do naśladowania. Oglądałam poczynania wielkiego One Direction od początku, cały proces tworzenia zespołu znałam na pamięć. Można powiedzieć, że oni, jak i ich historia mnie urzekła i to właśnie dzięki nim postanowiłam pójść na casting do programu. Od razu ich polubiłam, ale jednak największą sympatią darzyłam Liama. Jego głos był niesamowity i taki nieziemski, mogłabym go słuchać godzinami. Oby tylko przydzielili go mnie..
- Więc tak. Julie twoim opiekunem będzie Cher. GrumDoors waszym opiekunem zostaje Olly, to znaczy, [t.i] – jego wzrok skierował się na mnie. – Ty dostajesz Liama. - moja twarz na samo jego imię rozpromieniła się. Ścięty na jeża chłopak podszedł do mnie i przywitał się. Z jego ust nie znikał, choćby na sekundę olśniewający uśmiech, przez co dostawałam wypieków na policzkach.
- Więc, umawiamy się na próbę jutro o 18 w moim domu, okej? – zapytał, na co przytaknęłam grzecznie. Brunet podał mi małą karteczkę z adresem, po czym pożegnał się i wyszedł.


**




- Abbey Road 69. To tu. – powiedziałam sama do siebie, stając przed wielkim domem, a raczej willą. Z każdej strony otoczona była grubymi, masywnymi murami, chroniącymi zapewne przed natarczywymi paparazzi i fanami. Z większą pewnością siebie zadzwoniłam naciskając przycisk domofonu.
- Słucham? – zapytał chłodnym tonem mężczyzna po drugiej stronie.
- Przyszłam do Liama Payna na próbę. – odpowiedziałam.
- Imię i nazwisko?
- [t.i] i [t.n] – wypowiedziałam, czekając na zaproszenie. W odpowiedzi usłyszałam tylko piskliwy dźwięk, a brama przede mną się otworzyła, tak żebym mogła wejść. Ruszyłam pewnym krokiem przed siebie. Po drodze mijałam równo przycięte ogrodowe krzaczki i drewniane ławeczki. Luksus jak nic. Doszłam w końcu do drewnianych drzwi, wykonanych z dębu i zapukałam. Czekałam i czekałam, aż w końcu ktoś otworzy, ale najwyraźniej nikt nie miał zamiaru tego zrobić. Więc rozgoryczona pociągnęłam za klamkę i sama weszłam do środka. Moim oczom ukazało się eleganckie wnętrze <KLIK>, a ze schodów zeszedł brunet o kręconych włosach. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby chłopak miał na sobie ubranie. Zadowolony skierował się ku kuchni, nie zwracając na mnie żadnej uwagi. Dopiero kiedy zachichotałam pod nosem, zauważył, że tu stoję.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tu jest. – automatycznie zarumienił się i złapał się dłonią za kark.
- Nic nie szkodzi – uśmiechnęłam się także dostając rumieńców.
- Ty jesteś z Xfactora? – zapytał, na co tylko przytaknęłam. – Zaraz poinformuję Liama, że przyszłaś. A teraz przepraszam muszę się ubrać – puścił mi oczko, po czym pognał znów schodami na górę. Nie wiedząc za bardzo co ze sobą teraz zrobić, usiadłam na wygodnej sofie. Nie pozostało mi nic tylko czekać. Po kilku dobrych minutach usłyszałam ten melodyjny głos za sobą. Momentalnie obróciłam się w tył i ujrzałam jego.
- Hej, przepraszam, że tak długo, ale musiałem coś załatwić. To co idziemy na górę do sali muzycznej? – zapytał uśmiechając się.
- Ty masz salę muzyczną? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, a na mojej twarzy malowało się zdziwienie. Od razu skarciłam się w duszy za to durne pytanie. Przecież jest gwiazdą i może mieć wszystko. Jednak chłopak w odpowiedzi grzecznie pokiwał twierdząco głową, po czym poszliśmy do wcześniej wspomnianej sali. Zaczęliśmy próbę. Najpierw pokazałam mu na co mnie stać, śpiewając jedną z moich ulubionych piosenek- Imany – You will never know. Brunet pochwalił mnie, mówiąc, że mam piękny głos. Byłam dumna, bo przecież dostałam zachwalającą opinię od samego mojego idola. Na mojej twarzy zagościły dosyć duże rumieńce. Chwilę później usiedliśmy oboje na łóżku i zajęliśmy się wybieraniem odpowiedniej piosenki, którą mam zaśpiewać podczas finału. Musiał być to naprawdę imponujący utwór, bo to od niego właśnie zależało czy wygram program czy nie. A nie powiem konkurencja tej edycji była naprawdę ostra. W każdym razie wszystko musiało być dopasowane do ostatniej nitki.
- Może coś z Adele? – zaproponował po chwili namyślenia.
- Skyfall? – uśmiechnęłam się ciepło, co odwzajemnił. Jego uśmiech był taki zniewalający, że nie mogłam oderwać od niego wzroku.
- Myślę, że to będzie odpowiedni utwór dla Ciebie – oznajmił, i wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Jego brązowe tęczówki zaglądały do mnie , do środka. Ja rozpływałam się pod jego wzrokiem.
- Na pewno – odpowiedziałam, uśmiechając się. Wpatrywaliśmy się tak w siebie jeszcze przez kilka minut, po czym Liam jako pierwszy odwrócił wzrok. W tamtej chwili czułam się tak wspaniale i beztrosko. W brzuchu miałam pełno motylków. Czyżbym się zakochała?


**


Nadszedł oczekiwany przez wszystkich dzień finału. Aktualnie przebywałam w garderobie i czekałam na Liama, który miał przyjść i powiadomić mnie kiedy będę występowała. Od kilkunastu minut byłam już przygotowana do występu przed publicznością i szanownym jury. Miałam na sobie krótką sukienkę w kolorze różu. W pasie przechodził pleciony pasek, a na stopach lśniły także różowe szpilki. Spojrzałam na lustro w toaletce, ostatni raz przejechałam szczotką lśniące włosy. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, a zaraz w nich pojawiła się dobrze znana mi postać.
- Hej – przywitał się, posyłając swawolny uśmieszek.
- Cześć – odpowiedziałam tym samym – Liam, ja nie wiem czy dam radę. Stres mnie zżera od środka już teraz, boję się pomyśleć co będzie kiedy wyjdę na scenę? – schowałam twarz w dłoniach, próbując ogarnąć i przede wszystkim uspokoić się. Denerwowałam się, przez co coraz bardziej się bałam, że coś nie wyjdzie. Potknę się na scenie, w najlepszym przypadku mogę sobie rozedrzeć sukienkę, a w najgorszym coś sobie złamać. Nim się obejrzałam brunet był przy mnie i mocno mnie do siebie przytulił. Znów poczułam jego ciepło, zapach jego gustownych perfum, które doprowadzały mnie do szału. Codziennie się nimi pryskał, gdy przychodziłam do niego na próby do domu. Teraz wiedziałam, że to nie byle zauroczenie swoim idolem, czy coś, ale miłość, prawdziwa miłość. Czy ze wzajemnością? Tego nie wiem. Bałam się mu o tym powiedzieć. Nie chciałabym usłyszeć od niego, że nie odwzajemnia mojego uczucia, bo tego chyba bym nie przeżyła. Wolałabym żyć w niewiedzy i mieć go za przyjaciela, jakim stał się przez ten czas niż stracić nawet przyjaźń.
- Lepiej się pośpiesz, bo za kilka minut masz występ – z moich zamyśleń wyrwał mnie melodyjny głos.

- Co?! Za kilka minut? – zszokowana zaczęłam poprawiać wszystko, sukienkę, kołnierzyki, włosy. Kątem oka spojrzałam na lustro, Liam śmiał się ze mnie po nosem. – To nie jest śmieszne. – upomniałam go.
- Masz rację – przybrał poważny ton, ale długo nie wytrzymał i znowu zaczął się chichrać. Spojrzałam na niego z miną mordercy, na co od razu zareagował i przestał się śmiać. Nagle do pokoju wszedł mężczyzna informując mnie, że mam już iść, bo zaraz wchodzę na scenę. Pokiwałam głową w jego stronę i wyszłam razem z Liamem za kulisy sceny. Tam zaczęłam swoją monotonną gadaninę ‘A co jeśli się pomylę? A co jeśli zapomnę tekstu? Itp’ chodząc w małe kółko i licząc w głębi duszy, że chłopak zaraz znów mnie przytuli, tak dla uspokojenia. Ale zamiast tego niespodziewanie, lecz delikatnie złapał mnie za ramiona i zmusił do spojrzenia na niego.
- Wszystko będzie dobrze [t.i]. Zaufaj mi. Zaśpiewasz cudownie jak zawsze, dasz niezapomniany występ. – ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł przyjemny dreszczyk. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej szyi. Czułam zapach jego perfum, przy którym nie mogłam myśleć ani skupić się nawet na chwilę. Nagle brunet zmniejszał odległość między nami, by w końcu jego usta znalazły się na moich. Na początku całowaliśmy się lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Owinęłam sprawnie ręce wokół jego karku. Z czasem nasze warg zaczęły ze sobą w spół pracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. Chciałam, żeby ten pocałunek trwał jak najdłużej, najlepiej wiecznie...


To był dzień, kiedy ostatni raz go widziałam. Wyjechał w trasę z chłopakami, ale obiecał, że wróci i już nigdy więcej nie zostawi mnie samej. Przejrzałam się w lustrze, po czym opuściłam garderobę kierując się ku scenie. Obiecał, że wróci – pomyślałam z wielką nadzieją. Uśmiechałam się sama do siebie. Myślałam tylko o nim, idąc przez wąski korytarz prowadzący prosto na scenę. Gdy byłam już blisko wyjścia, ktoś zatrzymał mnie, łapiąc za prawy nadgarstek. Obróciłam się do tyłu i stanęłam twarzą w twarz z wysokim brunetem.
- Dasz niezapomniany występ – uśmiechnął się do mnie i otworzył szeroko ramiona, dając mi znak, żebym go przytuliła. Bez większego wahania rzuciłam się w nie, a po moich policzkach spłynęły łzy, łzy szczęścia.
- Tęskniłam za Tobą, Liam – odparłam, mocniej wtulając się w mojego chłopaka.
- Nawet nie wiesz jak bardzo ja za Tobą też. Kocham Cię [t.i] – szepnął mi do ucha, a na mojej twarzy pojawił się promienny, szeroki uśmiech.
- Ja Ciebie też, Liam – odpowiedziałam, po chwili wpijając się w jego malinowe usta. Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie brakowało mi nic innego do szczęścia. Wystarczał mi Liam. Tylko on się liczył.


Obiecał, że wróci i dotrzymał słowa.


Kocham Twoje oczy,

Twój zapach, Twój dotyk.

Działasz na mnie jak narkotyk








Borówa xoxo


 


2 komentarze: