GRY

Imaginy o Louisie

Pewnego dnia gdy wstałam i oglądałam poranne wiadomości zauważyłam, że ponad 80% kobiet bierze teraz ślub. Kiedy Louis przyszedł do domu chciałam z nim szczerze porozmawiać. On pomyślał, że chyba chce z nim zerwać, albo coś w tym stylu bo zaczął się denerwować. Gdy zaczęłam mówić o tym, że mieszkamy już ze sobą, i że nasz związek ma już 2 lata, to się uspokoił, a ja mu powiedziałam prosto :
-Chcesz zemną wziąć ślub?-zapytałam z ulgą i dodałam:
-Wiem że to ty powinieneś mnie o to pytać, ale...- przerwał mi.
-Myślałem o tym samym.- Louis po tych słowach wyciągnął z kieszeni małe czerwone etui z brylantowym pierścionkiem w środku.
Popłakałam się ze szczęścia i rzuciłam mu się w ramiona, a on mnie namiętnie pocałował. Popatrzyliśmy na siebie i Lou zapytał się mnie:
-No to jak z tym ślubem?
-Wiesz jak się ciesze, że się zemną zgadzasz!- powiedziałam i znów go przytuliłam.
-Kiedy chcesz żeby był?- zapytał z dumą.
-A ty?- zapytałam zadziornym głosem.
-Zdecydujemy razem pomyśl liczbę od 1 do 20 i ja też pomyślę. Ok?
-Ok.- od powiedziałam zdziwiona jego pomysłem.
-To jest szalone!- dodałam.
-Ok. masz?- zapytał.
-Mam -od powiedziałam prosto.
-To ja mam 15, a ty?
-Ja mam 18.- powiedziałam zdumiona co dalej.
-Ok. to teraz tak, dodajemy je do siebie. 15+18=33 to znaczy, że za miesiąc i 3 dni mamy ślub!
-Cieszę się jak dziecko.-powiedziałam z zacieszem na twarzy.
-A myślisz, że ja nie? (hahahah)-powiedziałam śmiejąc się dalej.
-Mam szczęście, że mam takiego narzeczonego jak ty.- powiedziałam ze łzami szczęścia w oczach.
-A ja, że mam taką extra narzeczoną jak ty- powiedziała zatroskany.
Louis sięgnął po coś do szuflady i kazał mi zamknąć oczy.
-Ok. otwórz- powiedział trochę zawstydzony ,a ja wpadłam w szok.
-To już ten dzień? Ten dzień na pierwszy raz?!- zapytałam też lekko zawstydzona.
-TAK!!!-powiedział prosto.
Wyjął on z tej szuflady małego malinowego ''DUREXA"
Odwrócił mnie , położył ręce na moich udach i zaczął się zemną kiwać lekko w rytm muzyki. Obdarowywał ją jak zwykle boskimi pocałunkami , powoli zaczął ściągać zemnie koszulkę , zaczął mnie obejmować coraz bardziej . Rozpiął mój guziczek od dżinsowych rurek i same się osunęły w duł po moich chudych nogach . Szybkim ruchem się do niego odwróciłam i zobaczyłam coś dziwnego on był w samych bokserkach malutkie marcheweczki , a ja stałam w komplecie korąkowej bielizny. Lou zaczął się namiętnie wpijać w moje usta przewróciliśmy się na łóżko .Jak już jakiś czas się tak całowaliśmy , pomyślałam , a co z resztą ubrań. On jakby czytał mi w myślach i przejechał ręką po moim brzuchu . Jak już doszedł do majtek połknął ślinę i je zemnie ściągnął jednym ruchem , ja zrobiłam to samo z jego bokserkami . Zaczął mnie całować i błądził rękami po moich plecach stanik mu w tym przeszkadzał więc jednym energicznym ruchem odpiął go i rzucił w kąt . Powolnymi ruchami pieścił moje piersi później do rąk dołączył jego język , sprawiało mi to wielką przyjemność wlatywałam palce w jego włosy i się rozkoszowałam tą chwilą . Teraz ja mu chciałam zrobić dobrze zeszłam językiem w duł po jego torsie i poznawałam różne okolice jego brzucha wreszcie zaczęłam się bawić jego kolegą swoim językiem pieściłam lekko jego męskości , on sapał i dyszał z roskoszy wreszcie nie wytrzymał i rzucił mnie na plecy i wszedł wemnie energicznym ruchem oboje krzyczeliśmy swoje imiona było nam dobrze , im mocniej tym głośniej krzyczałam . On wiedział ,że to już teraz i po chwili był wytrysk był tak mocny , że prze dziurawił ,,DUREX" on wtedy zemnie wyszedł i krzyknął:
-Pieprzony ,,DZIUREX"!!!

ja się zaczęłam śmiać i zasnęliśmy w swoich ramionach

*30 MIN PRZED ŚLUBEM

-Kotku ja muszę jeszcze pojechać załatwić kilka spraw . -powiedział ze smutnym głosem.
-A obiecujesz ,że wrócisz za 15 min .-posmutniałam.
-Tak obiecuje.- na jego twarzy pojawił się uśmiech , a ja go oddałam.
15 minut przed ślubem a jego nadal niema . Spokojnie poczekałam do 17. Jak już było 10 min po 17 wyszłam do gości i krzyknęłam zapłakana :
-Ślub odwołany!!!
I pobiegłam cała zapłakana do domu.
Rano nadal go nie było nawet na noc nie wrócił . Jak zwykle włączyłam telewizor i oglądałam wiadomości , w pewnym momęcie usłyszałam głos kobiety w telewizji coś mówiła o Louisie pogłośniłam telewizor
-Louis Tomlinson z zespołu One Direction został wczoraj napadnięty przez bandytów i leży pobity szpitalu , prawdo podobnie już został wypisany.-po słowach tej kobiety łza napłynęły mi do oczu , szybko wyłączyłam telewizor ubrałam buty wzięłam kluczyki do auta i wtedy drzwi się otworzyły.
-Louis!!!-krzyknęłam i go przytuliłam z całych sił
-O Boże nic ci się niestało?-zapytałam zaniepokojona.
-Nie nic mi nie jest lekko mnie pobili i tyle.-powiedział spokojnie
-Już myślałam że...-przerwał mi kochałam gdy to robi.
-Ja nie jestem ważny. Ważne czy ty mi wybaczasz że się nie zjawiłem na ślubie?-zapytał i posmutniał
-Ty jesteś niepoważny jak mogę ci nie wybaczyć , nawet nie mam czego ci wybaczać bo to przecież nie twoja wina!-od powiedziałam
-Już myślałem...
-Dobra ty już lepiej nic niemów idź odpocznij!-powiedziałam zatroskana.
-Dobra-opowiedział.
-Na pewno ci lepiej ?
-Tak jak cie zobaczyłem to już mi lepiej.
Oboje wybuchliśmy śmiechem.

*MIESIĄC PÓŹNIEJ*

Louis i ja jesteśmy małżeństwem jesteśmy szczęśliwi , życie się toczy dalej.Jestem w 2 miesiącu ciąży , a Lou się cieszy że będzie ojcem , jego spełnione mażenie mieć syna z idealną żoną.


Borówa xoxo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz